5.09.2012

Oostende

Wycieczka do Oostende w ostatnią sobotę była... zwykła.
Duży mi naopowiadał, że tam jest tak super, więc się nastawiłam na cuda niewidy, a tu po prostu miasto nad morzem :)
Możliwe jest też, że z powodu zbyt dużej grupy nie mogliśmy zobaczyć wielu ciekawych rzeczy. Niestety, skończyło się na chodzeniu po mieście.

Oczywiście nie zrobiłam zdjęcia promenady, ani mojego pierwszego w życiu odpływu. Oczywiście, bo to ja. Ale zdjęcia są, będą, pokażę, za jakiś czas ;)

Najzabawniejszym momentem był ten, kiedy koleżanka Patrycja chciała zjeść świeżo zakupionego rogalika z czekoladą. Rogalik po jednym gryzie został jej brutalnie odebrany, wyrwany prosto z ręki, rozszarpany na kawałki i połknięty. A wszystko to wydarzyło się zanim zdążyliśmy zamrugać!

Chociaż Wikipedia mówi, że MEWY są wszystkożerne, to nie wspomina jednak, że to również perfidnie czający się złodzieje rogalików!



Po spacerze promenadą stwierdziliśmy, że trzeba coś pozwiedzać. Na stwierdzeniu się jednak skończyło, bo jak to zwykle bywa, każdy chciał czegoś innego.

Wspólnymi siłami udało się jednak ostatecznie dotrzeć promem do Fortu Napoleona i obejrzeć go chociaż z zewnątrz. Czy ciekawy? Jak to zostało skomentowane: "i oni zamierzali się z czegoś takiego obronić przed angolami?".





Na pewno zapamiętam zapach tego miasta, czyli: ryby ryby ryby, wszędzie ryby ryby ryby!




3 komentarze:

  1. promenada przy zachodzie slonca wyglada swietnie, a do tego bylo tam wtedy beach party! bylo kapitalnie, po prostu sie nie znasz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też zaczynam studia w Gent, ale nie jako erasmus tylko normalnie w języku niderlandzkim. Będę studiować języki wschodniosłowińskie. Co będziesz studiować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niderlandzki jest dosyć ciężki, tak uważam, ale może to tylko mój brak zdolności językowych ;)
      Studiuję prawo :) Języki wschodniosłowiańskie brzmią bardzo ciekawie :)

      Usuń